Coaching medialny

Piotra Tymochowicza, który wykreował wizerunek Leppera, jedni okrzyknęli diabłem manipulującym narodem. Inni – bogiem public relations. Ale wiedza, którą on przekazuje, nie jest dla polskich menedżerów niczym nowym. Korzystają z niej od lat.

Czterech członków zarządu wielkiego przedsiębiorstwa będzie pobierać lekcje publicznego przemawiania, udzielania wywiadów i budowania swojego wizerunku. Każdy indywidualnie, przez pół roku, podczas trzygodzinnych sesji organizowanych co trzy tygodnie przez szkoleniowców z firmy Training Partners. To nie szkolenie, to coaching.

Ta metoda – coaching – stosunkowo niedawno dotarła do Polski wraz z nowoczesnymi technikami zarządzania ludźmi. Bardziej kojarzy się wciąż ze sportem, gdzie funkcjonuje coach jako trener. Coaching można wykorzystywać jednak nie tylko w zespołach sportowych, z powodzeniem można stosować tą metodę w wielu przedsiębiorstwach i to zarówno dużych jak i małych.

Czym jest coaching? Najprościej rzecz ujmując coaching to proces, w którym pracownik ma możliwość rozwijać swoje umiejętności i określone kompetencje na drodze rzetelnej oceny, praktycznego działania i feedbacku (informacji zwrotnej). Krótko mówiąc: pod okiem doświadczonej osoby (zwykle trenera z zewnętrznej firmy lub przełożonego) pracownik ćwiczy odpowiednie sposoby zachowania, uczy się nowych rzeczy, dyskutując z coachem i wspólnie z nim podejmując wiele decyzji zawodowych. To nie jest szkolenie – coachuje się jedną, dwie osoby na raz. Nie podczas dwudniowego wyjazdu – cały proces jest wpleciony w codzienną pracę.

Zwykle tematem coachingu jest rozwój menedżerski, osobisty, np. wspieranie cech przywódczych pracownika czy przygotowywanie go do awansu. Ale możliwe jest też skupienie się na jednej, konkretnej umiejętności. Tak jest w tym przypadku. Temat coachingu to publiczne przemawianie przed dużymi grupami i udzielanie wywiadów w mediach, a także budowanie własnego wizerunku.

Jak taki proces przebiega? – Będziemy się z naszymi „podopiecznymi” spotykać – z każdym indywidualnie – raz na trzy tygodnie, przez 3 godziny, przez pół roku – opowiada Jan Mądry, szef Training Partners. – Zaczniemy od przeanalizowania ich obecnej sytuacji: jaki mają wizerunek, jak przemawiają, co potrafią. Drugi krok: zdefiniowanie, jaki powinien być ich pożądany wizerunek. Chcą być postrzegani jako np. szef – kumpel czy szef – autorytet? Wolą wizerunek nowoczesny, a może konserwatywny? Co lepiej odpowiada ich pracy, charakterowi, kulturze firmy?

Właśnie dlatego każdy z członków zarządu będzie się z trenerem, coachem spotykał w pojedynkę. Inaczej przecież powstaje wizerunek osoby konserwatywnej, a inaczej nowoczesnej. Taka osoba inaczej się ubiera, przemawia, panuje nad swoją mową ciała przed kamerą.

Program spotkań będzie więc inny dla każdego z członków zarządu, ale wspólne pozostają metody: dyskusja, analiza nagranych na wideo wywiadów innych przedsiębiorców i polityków, odgrywanie przed kamerą rożnych scenek, itp.

A co dokładnie będą robić prezesi? Analizować styl wymowy, poprawiać ewentualne błędy językowe, uczyć się konstruować zwięzłe, jasne i atrakcyjne wypowiedzi. Porozmawiają też o ubiorze (wybiorą się do stylisty i wizażysty, może krawca i kosmetyczki i fryzjera) i mowie ciała (poćwiczą przed kamera i w pustej sali konferencyjnej).

– Przedyskutujemy też elementy psychologii społecznej związanej z panowaniem nad dużą grupą, przeprowadzimy kilka fikcyjnych wywiadów – dodaje szef Training Partners. – Po pól roku ta czwórka powinna być przygotowana do publicznego reprezentowania firmy i budowania dobrego wizerunku. Także wśród swoich pracowników.

Ile to kosztuje? Można założyć, że przeciętny projekt (1-2godzinne spotkania co 2 tygodnie, przez 3-6 miesięcy) to koszt od 8 do 15 tys. zł na jedną osobę coachowaną. Tak jest w przypadku Training Partners – polskiej firmy z siedzibą na Górnym Śląsku. Zachodnie firmy doradcze i szkoleniowe mające siedziby w Warszawie żądają zwykle dwukrotnie wyższej sumy.

To wszystko wydaje się bardzo niewinne. Dlaczego więc po ostatnich wyborach wzbudziło tyle kontrowersji? Powód jest prosty. Opinia publiczna dowiedziała się, że posiadana przez trenerów czy konsultantów wiedza może być wykorzystywana do manipulowania grupami czy nawet sterowania zachowaniami społecznymi. Tak dzieje się często w przypadku firm marketingu sieciowego, czasem także w hipermarketach. – Wiedząc o tym, podczas naszego coachingu sporo czasu poświęcamy etyce i nie zgadzamy ujawniać się metod, które mogą służyć bezpośrednio manipulowaniu – deklaruje Jan Mądry.

Rafał Szczepanik

Dodaj komentarz